Deidara szybko, lecz niechętnie zebrał się do kupy. Mimo, że było mu ciężko się poruszać, postanowił zużyć ostatki chakry, jaka mu pozostała. Może i z jego perspektywy wyglądało to nie najgorzej, ale tak naprawdę sytuacja przedstawiała się wręcz tragicznie. Mimo że kunoichi nie wydawała się jakaś nadzwyczajnie silna w jej chakrze było coś dziwnego, coś niezwykle kojącego. Na dodatek jej aura, wzbudzała w Deidarze dziwną chęć dobroci.
—
Coś nie tak, blondasku? — Przed obliczem chłopaka pojawiła
się średniej wysokości niewiasta o kruczym kolorze długich
włosów.
Jej
kasztanowe oczy przewiercały twarz Deia na wskroś. Miała krótką,
szarą spódniczkę i luźną czarną bluzę, sięgającą do połowy
ud. Bynajmniej blondyn tylko tyle zauważył zanim pierwszy kunai
wylądował pomiędzy jego nogami.
—
Ej! — krzyknął, rozszerzając nogi. Kto wie co by się stało
gdyby tego nie zrobił.
—
Walcz. Sam tego chciałeś. — powiedziała kobieta, zachęcając go
do pojedynku. Dobrze wiedziała, jak się skończy, ale i tak chciała
postawić na swoje.
—
Cholera, jesteś bardzo upierdliwa! Ale zaraz poznasz moją sztukę,
un! — Blondyna poniosło.
Zerwał
się na równe nogi i włożył dłonie do kieszeni po bokach, w
których znajdowała się glina.
—
Nie będę czekać wieki! — Rzuciła kolejnym nożem, ale tym razem
blondyn szybko go uniknął, odrzucając w jej stronę kilka
shurikenów.
—
Poznaj, czym jest sztuka! — Po chwili pod nogami dziewczyny
pojawiło się kilka białych małych mrówek.
—
To ta sztuka? Bawisz się plasteliną? — O mało nie parsknęła
śmiechem, lecz tym razem nie poirytował się. Złożył dłoń w
podstawową pieczęć i uruchomił gliniany zapalnik.
—
Katsu! — Bomby wybuchły, powodując daleki odrzut ciałem
dziewczyny. Swoim upadkiem złamała kilka drzew, aż w końcu lgnęła
na ziemię, podminowana.
—
Robisz zamieszanie, żółtodziobie. — prychnął Deidara,
podchodząc do dziewczyny. Kiedy był już pewien swego zwycięstwa,
ciało zniknęło, a pojawiła się para.
Cholera,
to był klon! Jestem w okropnym stanie, ale to powinienem był
zobaczyć!, przeszło mu przez myśl.
—
Żałosne. — powiedziała kobieta, wbijając ostry kunai w brzuch
chłopaka. Jednakże, blondyn wcale się tym nie przejął i jeszcze
raz wykonał pieczęć.
—
Katsu! — Kilka drobnych, ledwo widzialnych bomb przylgnęło do
ciała brunetki i zniszczyło ją całkowicie. Wykończony opadł na
ziemię, tracąc świadomość.
DEIDARA
Nagle
moje niebo zaczęło się przejaśniać. Co rusz widziałem w tej
ciemności jakiś odcień błękitnego nieba, a nawet gałęzie.
—
Um, gdzie ja jestem, do cholery? — Nie mogłem skleić nawet
krótkiego zdania. Ba! Było jeszcze gorzej – właśnie straciłem
głos.
—
Cicho! Już niedaleko, więc się ucisz! — ryknął poszepnie
kobiecy głos. No pięknie. Ledwo co wyobrażałem sobie gadające
drzewa, pojawiła się kobieta. Znowu mam omamy.
W
tym momencie znowu straciłem przytomność.
YUKIJI
Ile
ona waży?! A może to on…? W sumie, to sama nie wiem. Chociaż,
gdyby się tak przyjrzeć nie ma ani biustu, ani wcięcia w tali. A
może to jakaś nastolatka z mocną mutacją?
Zdecydowanie
zgłupiałam. Odchyliłam włosy do tyłu, licząc, że znowu nie
przeszkodzą mi w życiu. Pociągnęłam chłopaka na małą łódeczkę
i sama na nią wskoczyłam.
—
A co jeżeli to jakiś gwałciciel?! — Pokraśniałam wewnętrznie
i zewnętrznie, upuszczając wiosło, które upadło na leżącego
faceta.
No
świetnie! Jak matkę kocham, jeszcze się na mnie rzuci z propozycją
dołączenia do jakiejś sekty! Uderzyłam się otwartą dłonią w
czoło, a cichaczem, jak prawdziwy ninja, zabrałam wiosło z twarzy
nad wyraz przystojnej kobiety. Myślałam, że się obudzi, ale chyba
zapadła w sen zimowy. Cóż, trudno, z tych włosów będzie niezłe
futro!
—
Jestem zabawna. — zachichotałam od tak, przeprawiając nas na
drugą stronę rzeki. Mimo że w moim mniemaniu podróż trwała
jakieś tysiące lat, to najzwyczajniej w świecie zajęła dziesięć
minut.
Wciągnęłam
ciało na pierwszą lepszą taczkę i ruszyłam w drogę do domu.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, jak to zabrzmiało, a co
gorsza wyglądało. Właśnie w tym momencie poczułam się, jak
rasowy morderca. Kilku zaprzyjaźnionych wędkarzy spoglądało na
mnie, jakbym wygrała na loterii. Ich oczy przypominały wielkie
pieniążki! Ciekawe dlaczego. Może to jakiś zbiegły ninja? Czułam
się nieco skrępowana. Nie minęła chwila, a przystojna kobieta
powróciła na orbitę. Spoglądała na mnie, jak na idiotkę, nie
wiadomo czemu. Mimo wszystko dotarłyśmy do chatki całe i zdrowe.
DEIDARA
Kiedy
się przebudziłem słońce psikało mi światłem w oczy, a za
plecami słyszałem zasapaną kobietę.
O
zgrozo, pomyślałem.
Była
niczego sobie, dorodnym pawianem. Ale może dlatego tak sądziłem,
bo miała podartą spódniczkę i wyglądała jak wściekła małpa?
Nie, prędzej gorylica! Właśnie w tym momencie coś ciężkiego
uderzyło mnie w głowę. I to nie żaden kokos, czy cycek tej laski,
a ciężka płytka spadająca z jakiejś zapyziałej chatki. Jakie
było moje przerażenie, kiedy do niej weszliśmy! Wróć, ona mnie
tam zaciągnęła, sapiąc, jakby przepychała pociąg. Ale może
powinienem jej jakoś podziękować? W końcu, gdyby nie ona i jakieś
bandaże, szybko bym skończył jedząc kwiatki od spodu. Nie ma
mowy, abym robił za nawóz!
—
Jak się nazywasz? — Spytała, siadając naprzeciwko mnie.
No
niestety nawet jej nie odpowiem. Straciłem głos, jak zakochana
syrenka, ale chyba nie pocałuję na koniec jakiegoś faceta, czy
coś? Do licha! A jak mnie wciśnie w suknie ślubną i nigdy nic nie
powiem? Mój książę dowie się o płci własnej żony, dopiero w
noc poślubną.
O
rany! Oblecha! Nie jestem gejem, tylko pedałem, który sam sobie
przeczy.
—
Zdechłeś? — W tym momencie nie wytrzymałem i przybrałem wyraz
twarzy rasowego idioty.
Serio
wyglądam, aż tak tragicznie, aby porównywać mnie do martwego
zwierzęcia? W każdym razie, odkaszlnąłem i moim arcyświetnym
migowym, starałem się przekazać jej informację że straciłem
głos. Chyba źle mnie zrozumiała, bo patelnia wylądowała na mojej
twarzy szybciej, niż kunai Itachiego. Kiedy trzeci, czwarty raz tego
dnia odzyskałem przytomność, nie wiedzieć czemu byłem związany.
To jeszcze nic! Na głowie miałem papierową koronę, a dziewczyna
przeglądała suknie w szafie! Przepraszam bardzo, ale to jakaś
choroba, czy naturalne upośledzenie? Za chwilę wyjdę za jakiegoś
misia, który, do cholery, leży obok moich nóg. Istny dom wariatów.
Poczułem, że tak nie może być i w końcu otworzyłem usta wydając
z siebie pisk, jakby ktoś właśnie gwałcił kota (wcale tego nie
widziałem! ><).
—
Dobra, zacznijmy jeszcze raz. Nie możesz mówić, czy co? —
Ostatnie zdanie powiedziała ewidentnie od niechcenia, ale co tam.
To
była moja szansa! Szybko pokiwałem głową, a kobieta w końcu
zrozumiała o co chodzi. Nie wyglądałem na mordercę? Nie miałem
opaski? Czy jak... Ona traktuje mnie jak pedofila, a nie członka
Akatsuki, na litość boską!
—
Napiszesz mi, jak się nazywasz? Będzie mi łatwiej się do ciebie
zwracać. — Uśmiechnęła się beztrosko, ale jej uśmiech szybko
zniknął z twarzy.
—
Rokkusu? — Przeczytała ledwo, krzywiąc się co chwilę. Nic na to
nie poradzę, że pisanie mi nie idzie. To nawet nie jest sztuka, um!
—
Zaraz wrócę, muszę iść po nowe bandaże. — Wyszła, a mi nie
wiedzieć czemu zrobiło się gorąco. By stłamsić to uczucie,
rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Nie
było jakieś ogromne, wręcz przeciwnie, było malutkie i przytulne.
Ściany w kolorze kakaowca, to samo z podłogą, która już kilka
razy robiła za moje łózko. Na przeciwko mnie były drzwi i biały
kominek, obok którego stało wielkie dwuosobowe łóżko z
baldachimem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że brunetka
siedzi obok mnie i opatruje rany, które upierdliwie mi dokuczały.
Wziąłem
do dłoni kartkę i pędzelek, próbując czytelnie napisać:
,,Dlaczego się mną zajęłaś?”. Posłałem jej lekkiego kuksańca
w bok i pokazałem napis. Ta tylko zaśmiała się perliście i
odpowiedziała:
—
Z dobroci serca... skończone! — Wstała z koszyczkiem. — Możesz
zostać, ile chcesz. — Dopowiedziała cicho, kierując się do
drzwi.
Otrząsnąłem
się z amoku i, nie wiedzieć czemu, zasłoniłem twarz włosami, na
której mogły pojawić się czerwone plamy. Nigdy nie czułem się
tak dobrze, to nadal nie wiedziałem jakim prawem stałem się taki
miły. Postanowiłem nie naciągać gościnności i łapiąc za
zestaw do pisania, wszedłem za dziewczyną do pokoju. Ale to, co
ujrzałem, sprawiło że moje serce coś uderzyło. Taki dziwny
impuls. Brunetka płakała, siedząc na ziemi, co jakiś czas
wycierając rękawem krokodyle łzy. Nie wiedzieć czemu, chciałem
się dowiedzieć dlaczego je roni.
Choelra,
Deidara! Jesteś zimnym dupkiem, a nie pocieszycielem!, skarciłem
sam siebie w myślach. Wbrew woli napisałem na karteczce ,,Coś nie
tak?" i podałem jej ją pod nos brunetce, która zrozumiała to
opacznie. Po chwili miała nos umazany w czarnej mazi.
—
To nie jest chusteczka! — wykrzyczałem poirytowany, lecz dopiero
po chwili zdałem sobie sprawę, jaką wagę miały te słowa.
I
tak w ogóle to ja gadam?!
—
Jednak umiesz mówić. — Zakrztusiła się swoimi łzami. Kompletna
ślamazara, ale przynajmniej leczyć potrafi.
YUKIJI
Już
chciałam krzyknąć, jakim to rasowym dupkiem i kłamcą jest, ale
to by wyglądało bardzo dziwnie.
—
Co tak ryczysz? — Uważaj bo ci powiem, pedofilu za dychę! Nie
mogę wyjść na jakąś ciapę. A teraz nonszalancja, kulturka i
pełna profeska! Yukiji z buta wjeżdża!
—
Gdzie łazisz z tą raną? Zalejesz mi podłogę, a wtedy nie ręczę
za siebie i z twoich włosów zrobię miotłę! — Perfekto. Jego
zszokowana mina była taka piękna. Wyglądał jakby zobaczył co
najmniej ducha, albo nagą kobietę.
—
Ty się odczep od moich włosów, małpiszonie! Albo sam wytnę ci
wszystkie, a wtedy zobaczymy, jaka piękna będziesz! — Jego nagły
przypływ odwagi i wredoty doprowadził mnie do białej gorączki.
Zaraz mu zrobię jakieś piękne tortury, ooo tak!
—
Moje włosy są jak sztuka. Nie są trwałe, ale zawsze piękne. —
odpyskowałam mu, jak typowa nastolatka.
—
Czym dla ciebie jest sztuka, dzieciaku? — Omal nie parsknął
śmiechem po wypowiedzeniu ostatniego słowa. Zaraz zedrę mu ten
uśmieszek z twarzy!
—
Sztuka jest przemijającym pięknem, tak jak moja fryzura. — Nie
wiedząc dlaczego, Rokkuso rozszerzył oczy do granic możliwości.
To aż cud, że gałki oczne mu nie wypłynęły z oczodołów. A
wtedy już bym mu nie pomogła, nie potrafię transplantować oczu.
Na prawdę zaczynam się go bać, a już się ściemnia! Yukiji,
opanuj swoje chore zapędy i idź po drewno. Tak, to będzie
najlepsze wyjście.
Spięłam
włosy w niechlujnego koka i opuściłam dom, kierując się do lasu.
Na łonie natury czułam się wspaniale. To było najlepsze miejsce,
w jakim mogłam dobrze pomyśleć i odpocząć.
—
Dzień dobry, panienko! — krzyknął staruszek Rob. Miał
zniewalająco długie włosy, spięte z tyłu w kucyk. Wyglądał na
około czterdzieści lat, a w rzeczywistości zbliżał się do
sześćdziesiątki! Też bym chciała tak dobrze wyglądać w jego
wieku.
—
Teraz już dobry wieczór, panie Robie! — zachichotałam,
przyjaźnie machając ręką.
—
A co to za koleżankę przyprowadziłaś do wioski? — zaśmiał się
staruszek, łamiąc drewno siekierą. Przez chwilę nie mogłam
zrozumieć, o kogo chodzi, ale kiedy przypomniał mi się blondyn od
razu odwróciłam się za siebie.
I
co, a raczej kogo zobaczyłam? Rokkusu stojącego w miejscu,
powstrzymującego się z ledwością do ataku na dziadka. Popędziłam
w jego stronę, jak wystrzelona z procy i złapałam chłopaka pod
ramionami. Próbował się wyrwać, ale w tym momencie go upuściłam
i upadł na ziemię z wrzaskiem. Oczywiście, zrobiłam to całkowicie
przypadkowo.
—
Od kiedy dziewczyny są takie brutalne?! — wykrzyczał, podnosząc
swój wielki tyłek z ziemi.
—
Od zawsze. — Gdy tak patrzyłam, jak męczy się z włosami, miałam
ochotę go wyśmiać. Wyglądał bardzo komicznie, kiedy kłócił
się z własną fryzurą. Wyjęłam z kieszeni gumkę i mu ją
podałam. Nie dość, że wygląda jak siedem nieszczęść to
zachowuje się gorzej od nich. Istny kabaret.
—
Skoro już przyszedłeś, to pomóż mi zebrać chrust! —
powiedziałam na odchodne.
—
Czy ja ci wyglądam na jakiegoś niewolnika? — oburzył się.
Oczywiście,
że byłam zdenerwowana. A nawet gorzej. Byłam tak wkurzona, jak
gotujący się wulkan! Już niedługo zobaczy moją erupcję!
Złapałam za kamyk i rzuciłam nim w niego.
Ku
mojemu zaskoczeniu zablokował go kunaiem. Przestraszyłam się jego
zimnego wzroku, pełnego nienawiści. Wyglądał, jakby właśnie
wrócił z wojny! Moim największym pechem było to, że
przyprowadziłam go do domu. Celował we mnie bronią.
—
Ty... chcesz mnie zabić? — Czułam, że zaraz się rozpłaczę.
Nie chciałam takiej śmierci.
Łooo, pierwszy rozdział! ^-^
Drugi, będzie chyba za miesiąc w 2 albo 3 weekend :)
Betowała: Shori-chan
Hiciaaaaa!
OdpowiedzUsuńNie no, jak ja kisłam sprawdzając ten rozdział, to poezja xD (#zjebane_poczucie_humoru :"))
Mam nadzieję, że Deiuś nie zadźga naszej Yukiji! (Brr, to imię naprawdę źle mi się kojarzy ;_;) Bo inaczej z naszego love story wyjdzie jedna wielka kupa ><
Sasuke: Skąd wiesz, że ona chce umieścić tu jakieś love story? Może nie jest taka nienormalna, jak ty.
Od kiedy ty bronisz Hinaty? ;___;
Sasuke: Odkąd uświadomiłem sobie, że to najlepszy sposób, żeby się nad tobą znęcać.
Ty pawianie! >< *rzuca się na Uchihę z zamiarem brutalnego mordu*
Sasuke: *z łatwością łapie Shori za nadgarstki i powala na ziemię* Nie tak szybko, szczylu.
HIDOI! ;_________;
Shoriii!!!
UsuńKiśniesz, kiśniesz aż w końcu skiśniesz całkowicie i staniesz się ogórkiem.
Deiuś to Deiuś. Wredny bezbek, z wielką fantazją na temat własnej sztuki - który na dodatek ma spiny z Sasorim.
To głupie imię łaziło za mną (cóż za usposobienie!), aż w końcu je wykorzystałam q_q
No niby to miało być love story, z wątkiem tajemnicy i walki... ale nadal się zastanawiam czy nie zrobić z tego typowego opowiadania o Akatsuki, które rozpiździa Konohę *u*
Itachi: Umówiłem, Ci wizytę u psychologa.
A goń się! ><
O Uchihowskim zachowaniu Sasuke się nawet nie wypowiem .__. Jeszcze mnie zabije... ALE NIE MOŻNA TAK TRAKTOWAĆ WŁASNYCH KOBIET GBURZE ><!
OMG, Sasuke i "Ty pawianie" jest tak trafne, że musiałam się wtrącić, sry xD xD *leży i kwiczy* ;D :D
UsuńGz, gz, uwielbiam ludzi z takim poczuciem humoru ^^ Rrrrozgoszcze się tu, nie ma co ;D <3
Śmieszkowo jest, nie da się ukryć,a to bardzo cenię sobie w autorach.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, wiciągający, ale mam jedną uwagę...
.
.
.
Borze Iglasty, jest za bardzo interesujący, bo czytam go już trzeci raz. xD
No więc wodospadów weny życzę.
"Ise
Oya Oya Oya!
UsuńSmieszków będzie więcej ^^
Bardzo się cieszę żE był wciągający, ale?
Nie wiem o jaką uwagę chodzi xD Gomene!
Droga Ise, 2 rozdział w toku więc spokojnie. Nie będzie trzeba czytać kolejny raz żE
Dziękuję za wodospad!
Pozdrawiam, Uchiha Hinata.
Witaj, moja drrroga! Twój komentarz, chociaż krrótki, wbił mnie w tak pozytywny nastrój, że zgadnij co robię. Ta jest, piszę ^^ Jeszcze się dokładnie nie zapoznałąm z Twoją historią (czas, cierpię na jego niedobór;.;), to już widzę, że będzie tu nasz ulubiony blondas, więc i ja musze tu byc! I będę, już jestem! I będę częściej!
OdpowiedzUsuńPozdrrawiam fest ciepło! ;)
Wilczy San! &-&
UsuńTego bym się nie spodziewała, ze taki mały kom da Ci kopa w tyłek i zaczniesz pisać. Zaskoczylas mnie totalnie cD
Tam gdzie Deidara tam i ja B)
Dziękuję za komentarz, już biorę się za 3 ^-^
Pozdrawiam, Uchiha Hinata.
O kobieto. Przeczytane, wyśmiane, wgl, wgl... Jak tak można?! Rzucac kunaiem w tak strategiczne miejsce Deidary? :D Nie wybaczyłąbym, gdyby... Nie wybaczyła! :D Ło Jezu, taka rozrywka, bez wychodzenia z domu, powinnas sprzedawac bilety kazdemu, kto sprobuje tu wejsc ;D
OdpowiedzUsuń"Uważaj bo ci powiem, pedofilu za dychę! Nie mogę wyjść na jakąś ciapę. A teraz nonszalancja, kulturka i pełna profeska! Yukiji z buta wjeżdża!" Padłam. Padłam, po prostu, jak Gaara na piasek. ;D Mistrzostwo. Perspektywa Deidary dosc szalona, spodziewałam sie po nim wiecej cynizmu, ale mysle, ze kupie taka wersje ;D No i te kminienie na temat płci. Myślałąm, ze bede z tym oryginalna, ale widze, ze nikt mu tego nie podaruje jednak ;D No co, nalezy mu się lekki diss ;D Przeciez i tak wszystko mu wybaczymy :D
No serio, zabawa lepsza niż w Zanzi z piątek wieczorem (rockowy klubik w wilczej miejscowosci;d), to na pewno. <3 Kocham. I pokochałam Yukiji! A bardzo rzadko zdarza mi się lubić żeńskie bohaterki! A tu proszę, no nawet ja sama jestem zaskoczona, ale... Jej sie nie da nie lubic! Za takie teksty? Od razu wilcze serce zdobyła :D
O mój kurde, Ra!
UsuńJuż przeczytałaś? Nie spodziewałam, się że zrobisz to tak szybko! >,<
To aż miód na tyłek q_q Boję się tych komplementów odnośnie rozdzialiku XDDD
Ale no.... sprzedaję bilety! Uwaga, uwaga! Bilety !
Gaaruś Gaaruś Gaaruś ♥ Deiuś dopiero zaczyna być cynicznym dupkiem, kłócącym się z włosami :DD
Odnośnie płci Deideia to mi się wydaje, że KAŻDY autor piszący opko z blondynem wbija wątek z kminieniem na temat jego płci. Tego się nie da darować. Yahoo! Yukiji ma fankę! Ktoś ją lubi!
Wilczy się zakochał? Nioch Niooch! >,<!
Yukiji x Wilczy. Od dziś stawiam na ten paring *o*
ahahah, no bez przesady :D juz mie sparingowała, no. nie dam sie tak łatwo! :D no tak, wiec utrzymam ta tradycje i tez mu bede wbijac, ze jest blondynką. taką z kawałów, które opowiadał przy każdej wieczerzy cały ród uchihów. mwahah. co zrobic, jak on taki pocieszny. ale jak ja go nie lubiłam najpierw! za kazdym jego 'un' mialam ochote wywalic telewizor oknem, przysiegam. no ale co zrobisz jak nic nie zrobisz -.- ;P
OdpowiedzUsuńOk, jak Ci straszno przed komplemantami, to ostrze sobie jezor na nastepny rozdział i będę nastawiona krytycznie jak ban do pustej butelki po sake *szczerzy kły*
N-nie o to chodzi, Baaaka! >,<
UsuńNigdy nie dostawałam tak dużo komplementów pod rozdziałem, un!
Deidara: Nie papuguj mnie!
Zaraz Ci zrobię kucyki jak nie przestaniesz się wpierdzielać do każdego komentarza! >.<
Wracając.
Jak można nie lubić tego zadziornego dupka o.o No jak q_q Jak to możliwe.. Bardziej bym się spodziewała, że Sasoriego ktoś nie lubił ale że jego?
Rozumiem, że Wilczy tylko z Elaine XD
COOOOOOOOOOOO???? e-esrrrrrejn! łoooooooo, ło, toś mnie tera.... łoooo. Chyba Ci spieszno poznac mój gniew! Aż ryz przypalilam tak sie zbulwersowałam! Co za niecne insynuacje! Łooooo. Zemszczę się i pobiję w tym mszczeni się nawet saska. Obiecuję. Wrócę, jak wymysle konkretną ripostę. Takze sprawdzaj komenty XD
OdpowiedzUsuńheh, no ja wgl nikogo nie lubiłam. z akatsuki. ani itachiego, ani sasoriego, ok, hidan od poczatku był dla mnie spoko xD