środa, 9 marca 2016

II. "Omamy"





    Dlaczego? Co ja Ci zrobiłam? — Kolana się pode mną uginały.
Nie czułam już nic, nie słyszałam własnego oddechu, a nawet bicia serca. Chociaż wiedziałam, że biło w zawrotnym tempie.
Kunai… zbliżał się z nim do mnie…
— Jaka ty jesteś głupiutka. — zaśmiał się blondyn.
— Tak to prawda! Jestem głupia, bo przytaszczyłam do domu jakiegoś mordercę! Jestem kompletną idiotką! No już! Zabij mnie i będzie po kłopocie! — krzyknęłam donośnie, ale nie na tyle, by staruszek Rou zauważył powagę sytuacji. Nie chciałam go martwić, nawet własną śmiercią.
— Spokojnie, nie zamierzam cię zabić. Dlatego mówię, że jesteś głupiutka, um! — Uśmiechnął się i rzucił kunaiem prosto w drzewo. Miał niesamowitego cela.
— T-to czemu mnie tak straszysz, idioto?! Co ja ci zrobiłam?! — Gotowało się we mnie drugi raz w ciągu dnia.
Najchętniej podeszłabym do niego i przywaliła w tą cudowną twarz z prawego sierpowego, ale mamusia mnie nauczyła, że trzeba być kulturalnym.
— Dupek. — prychnęłam, krzyżując ręce na piersiach.
— Jakaś ty milutka, ech… — westchnął Rokkusu, rozmasowując swój kark.
Był widocznie bardziej poirytowany moją upierdliwością, niż ja sama. Tak, licząc czas, jaki ze mną spędził – będąc oczywiście przytomnym – jest wytrzymalszy, niż się spodziewałam!
— Straszysz niewinną niewiastę, która tylko poszła po drewno sama, samiusieńka! — zawołałam z udawanym dramatyzmem.
Nie minęła nawet chwila, a na jego czole pojawiła się pulsująca żyłka. Dopięłam swego! Jak to mówią „We are the champions!”.
— Dobra, mieliśmy zbierać chrust, a nie kłócić się o twoje zawyżone ego, um! — Wdech i wydech, Yukiji. To nie czas i miejsce, na małe morderstwo. 
— Jesteś taki upierdliwy. — wycedziłam przez zęby i zabrałam się do pracy, co jakiś czas uważnie lustrując wzrokiem blondyna.
Był średniego wzrostu, miał dłuższe blond włosy, a to co najbardziej mi się w nim spodobało to niebieskie oczy. Jak matkę kocham, były jak ocean, w którym mogłam zatonąć bez żadnych sprzeczek! 
Do licha, kompletnie mi odbiło, przebiegło mi przez głowę.
— Nie ociągaj się, nie zamierzam odwalać całej roboty! — burknął. 
— Oj, ucisz się już! Zamyśliłam się tylko... — Ostatnie zdanie szepnęłam najciszej jak potrafiłam.
— Tylko tego tu brakowało. Rozmarzonej panienki z dziką fryzurą. 
— U mnie przynajmniej da się rozróżnić płeć! Gdyby nie twoje jabłko Adama i męski ton głosu byłabym święcie przekonana, że jesteś niedorobioną kobietą bez piersi! — Wystawiłam mu język, ale od razu tego pożałowałam. Chłopak upuścił chrust i popchnął mnie delikatnie na drzewo, podpierając się o nie jedną ręką. Byłam w pułapce!
— Hmm... 
Lustrował mnie wzrokiem, kiedy ja trzęsłam się jak osika. Czułam jego spokojny oddech i przeszywający wzrok, jakby przebijał mnie nim na wskroś! Po chwili się zaśmiał, a ja już wiedziałam, że wyglądam jak dorodny pomidor polany truskawkową polewą. Chciałam zakryć twarz, ale ręce tak mi się trzęsły, że zamiast na mojej twarzy położyłam je na jego. 
— Pedofil! — pisnęłam głośniej, niż mi się wydawało.
O zgrozo, teraz to już mnie dziabnie tym kunaiem i skończę jako pieczeń. Będę się topić na wolnym ogniu, związana w najgorszy możliwy sposób. 
— Uśmiechasz się do takiego pedofila, jak ja? Ależ ty mnie lubisz... — Kąciki jego ust minimalnie się podniosły.
— To, że się do ciebie uśmiecham, nie znaczy że cię lubię. Mogę po prostu wyobrażać sobie, jak stoisz w płomieniach! — Skrzyżowałam ręce na piersi i odwróciłam głowę. 
— Pfff — prychnął pod nosem, zabierając się do dalszej pracy.
Sama nie wiedziałam, dlaczego mi pomaga, a co więcej – dlaczego zachowuje się tak... dziwnie. Nadal sikam w majtki na myśl o tym jego strasznym spojrzeniu, którym mnie obdarował. Albo to mierzenie kunaiem prosto w twarz. Kto normalny by się nie bał?
Cholera, Yukiji należałaś do ANBU, a teraz cykasz się jakiejś zabawki rasowego idioty?!, skasowałam się momentalnie.
Nie minęła chwila, a blond czupryna zniknęła z mojego pola widzenia. 
No pięknie, pomyślałam.
Momentalnie zakręciło mi się w głowie, na dodatek... straciłam świadomość i oddałam się fantazji wspomnień.

~ * ♥ * ~


—Yukiji-saan! — Mikihisa wbiegła do pomieszczenia szybciej, niż spóźniony pociąg.
— Co się stało, Kirita? — zachichotałam i spojrzałam na iskierki w jej oczach. No pięknie, ma dla mnie kolejną plotkę czy też może jakieś na prawdę przydatne informacje? 
— Ostatnio poszperałam w papierach i znalazłam ciekawy artykuł o Akatsuki! — Teraz to ja byłam podekscytowana, jakbym dostała najlepszy prezent na święta! 
— Niemożliwe! Przeszukałam granice, rozmawiałam z ludźmi… a nawet przejrzałam dokumenty Tsuchikage, ale nie mogłam znaleźć nic! 
To było nie do pomyślenia. Męczyłam się z wiadomościami o Akatsuki od przeszło pół roku, a znalazłam tyle co wszyscy wiedzą.
— Podobnież jeden z nich jest zbiegłym ninją z naszego kraju. — W tym momencie zakrztusiłam się własną śliną. 
— Ej, Yuki! Spokojnie! — Poklepała mnie po plecach. — Masz. Przeczytaj je na spokojnie, a ja muszę lecieć. Wielmożny Tsuchikage mnie wzywa i chyba dostanę srogą reprymendę! — Wyskoczyła, jak oparzona i od razu pognała do gabinetu. Lecz ja nadal stałam jak kołek na środku sali treningowej z wysypującymi się papierami w dłoni.
— Kogo my tu mamy, Yukiji Chikara, co? — Wszystko tylko nie ta kanalia!
— Po co tu przylazłaś, Doll? — prychnęłam, chowając papiery do torby. Znając moje szczęście, ta wkurzająca kobieta zacznie węszyć i prędzej czy później wykradnie mi te dokumenty.
— Może grzeczniej? Jestem w końcu twoją przyjaciółką. — Uśmiechnęła się sztucznie.
Dobre sobie. Krew mi buzowała, a najgorsze jest to, że miałam ochotę powyrywać jej kudły i powbijać igły w jej ciało! Chociaż… krzesło elektryczne też brzmiało nieźle!
— Przestań szczekać, lepiej mów czego chcesz.
Eh… a miałam tyle wyrafinowanych wyzwisk! Moja kochana „przyjaciółka” zapewne chce wyciągnąć jak najwięcej informacji i zebrać oklaski za wykonaną robotę. Co to to nie, po moim trupie!
— Oddaj mi te dokumenty.
Jestem wróżbitką, czy to ona jest taka tempa i łatwa w obsłudze? Tak łatwo było ją rozgryźć! O cholera! Nagły przypływ radości i dumy wyparował, jak poranny nieświeży oddech. Dobra, może to nie było dobre porównanie, ale tak samo obrzydliwe jak jej szpetna mordeczka.
— Chyba śnisz!
Nawet nie zdążyłam się rozkręcić, ponieważ kunai wylądował centralnie przed moją twarzą.
— Dawaj. — syknęła przez zęby.
Wyglądała niczym wredna, sukowata panna z domieszką cyckolotów i metalowych akcesorii wbitych w twarz. Miała długie białe włosy i brązowe oczy. Gdyby nie kolczyki, wyglądałaby praktycznie normalnie. Na szczęście byłyśmy ubrane w mundur ANBU, więc nie ingerowałam w dalsze szczegóły.
— Nie ma mowy, odbiło ci? — powiedziałam donośnym głosem.
To prawda, byłam przestraszona. Nie spodziewałam się, że nawet tak upierdliwy babsztyl – na dodatek z drużyny – przystawi mi nóż do gardła! Momentalnie złapałam za katanę i przystawiłam ją do szyi napastniczki. Starałam się zachować zimną krew, aby ktoś nie wysnuł pochopnych wniosków, kiedy tutaj wejdzie. Tak! Wyczuwałam czakrę kogoś jeszcze. Była bardzo potężna, lecz nie to mnie w niej przerażało. Bardziej bałam się jej złowrogiej natury. Wewnątrz czułam się jak struchlały kot, kiedy nagle zniknęła. Nogi się pode mną ugięły, upadłam na kolana i wyplułam dość dużo szkarłatnej mazi na podłogę.
— Widzę, że sama się wykończysz.
Schowała nóż i to był jej błąd. Wytarłam usta rękawem i zniknęłam, by po chwili pojawić się za jej plecami i zaatakować. Tak jak myślałam, złapała mnie za nogę i przerzuciła kawałek dalej. Była nieźle wysportowana i w chwilach, kiedy walka była jedynym rozwiązaniem, potrafiła wymyślić idealną strategię, by zwyciężyć. O nie, moja droga, ja ci na to nie pozwolę! Nie ma nawet takiej opcji!
Udało mi się zatrzymać, z ledwością wręcz. Doll wyciągnęła z pochwy swój długi miecz samurajski i rozpoczęła natarcie, tym razem wiedziałam, że to pojedynek na śmierć i życie. Ale o co walczyłyśmy? O kilka papierków popisanych atramentem.
— Nie denerwuj mnie!
Rzuciłam w jej stronę kilka shurikenów i odskoczyłam parę metrów w tył. Niestety zostały skutecznie zablokowane, a dodatkowo Doll uaktywniła jedną ze swoich technik. Walka stała się jeszcze bardziej zacięta. Doll zdążyła uraczyć mnie kawałkiem trucizny, kiedy wbiła ostry nóż w moją nogę. Tak, bałam się, byłam wręcz przerażona, ale kto by nie był w takiej sytuacji? Każdy człowiek się boi, nawet ten ,który nie ma na to czasu.
Taka sytuacja nie powinna się wydarzyć!, pisnęłam w myślach, unikając serii ataków.
Tak bardzo nie chciałam używać swojej prawdziwej siły, ale chęć mordu zaczynała przejmować nade mną kontrolę.
— Dosyć tego! — krzyknęłam rzucając się na nią z kunaiem, którego tym razem nie zdążyła zablokować.
Trafiłam idealnie w tętnicę, przez co krew buchnęła z jej ramienia, aż w końcu upadła na ziemię wyziewając ducha. Nie powiem, że jestem z siebie zadowolona, czy też dumna. Pozbawiłam życia starą przyjaciółkę, z którą kiedyś trzymałam się, jak papużki-nierozłączki. Gadałyśmy o chłopakach, o naszych ideałach, celach, a nawet podzielałyśmy przerażające sekrety które nigdy, powtarzam – nigdy nie powinny były ujrzeć światła dziennego. Szkoda tylko, że obie tak diametralnie się zmieniłyśmy.
— Yukiji-saaan! Co tu się wydarzyło?! — Mikishisa rzeczywiście wpadła nie w porę.
Miała dla mnie jakąś ekscytującą nowinę, ale po jej oczach i łzach w nich skumulowanych byłam pewna, że jest śmiertelnie przerażona. W końcu nie na co dzień widzi się własną przyjaciółkę, która morduje twoją przyrodnią siostrę. Cofnęła się kilka kroków do tyłu i uciekła z płaczem, by po kilku minutach wrócić z wielmożnym Tsuchikage oraz jego wierną częścią ANBU.
— To nie tak jak myślisz! To ona mnie...
— Zabiłaś moją siostrę, czego nigdy Ci nie wybaczę! Jak mogłaś?! Wiem, że ostatnio nie za bardzo się dogadywałyście, ale to nie jest powód, by się zabijać! Yukiji... dlaczego?!
— Przecież mówię, że to nie to, na co wygląda! Wielmożny Tsuchikage ja… — Próbowałam się bronić, ale jak zwykle mój najlepszy przyjaciel – a za razem kompan od urodzenia – pech, wygrał. Władca podszedł do ciała Doll i zamknął jej oczy dłonią.
— Zabiłaś moją wnuczkę… A ja dałem ci dom. Dałem ci możliwość nowego, normalnego życia. Dostałaś pracę w specjalnym oddziale, taką, o której marzyli twoi rodzice. Więc czemu? — powiedział głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Już wiedziałam, że skończy się to albo banicją, torturami albo w najgorszym wypadku śmiercią. Najprawdopodobniejszą opcją była śmierć.
— Proszę mi uwierzyć, Wielmożny! To na prawdę…
— Dosyć. Powiedziałaś już dużo. Pokazałaś na co cię stać. Dobrze wiesz, że tłumaczenia nie poprawią sytuacji w jakiej aktualnie się znajdujesz. — wysyczał przez zęby i krótkim gestem rozkazał oddziałowi mnie wyeliminować. Wolę zostać banitką, niżeli umierać płonąc na stosie albo zostać podziurawioną jak sitko. Co to to nie!
— Błagam! — Mikichisa tylko patrzyła i widać było, że najchętniej sama wymierzyłaby wyrok.
Nie byłam w stanie uniknąć większości wymierzonych ciosów. Byłam poraniona, a co gorsza zaczynałam dusić się krwią przez nagły nawrót choroby. Mimo wszystko nie zamierzałam się poddawać. A skoro mam możliwość, to czemu by nie uciec z kraju? To jedyna opcja. Tchórz…
Pełna adrenaliny rzuciłam się na nich z kataną blokując i wymierzając ataki w najlepsze miejsca do szybkiego pozbycia się żyć wrogów. Po kilku minutach w sali zostałam tylko ja, Tsuchikage, Mikihisa oraz kilku specjalnych ochroniarzy Wielkiego. (Błagam jaki on tam wielki, nawet metra nie ma! >< ).
— Jak to możliwe dziadku? — szepnęła Kirita w stronę emeryta.
Oczywistą oczywistością jest, że na starcie nie będę pokazywać wszystkich swoich zdolności! Nie byłam najgorsza w walce, należałam do najlepszej grupy zabójców z Wioski Skały i, chociaż tego nie widać, miałam serce miękkie, jak gąbka. Wiem także, że nie mam szans z Tsuchikage, dlatego najlepszą opcją w tej sytuacji była ucieczka. Ale jak? Jak mam uciec, do cholery?! Czas narobić trochę dymu.
— Naah! Koniec rozgrzewki. Myślałam, że skoro to jakiś nad wyraz uzdolniony oddział, to w nim pojawią się jacyś doskonali szermierzy, a nie takie chucherka, jak to coś. — Wskazałam na Kiritę i Ichimoku, leżącą w kałuży krwi.
Zachichotałam sztucznie jak laska z bazaru i uśmiechnęłam się podle w ich stronę. Mimo, że nie zamierzałam być taką wredną suką, to nie było innej możliwości. No bo co? Mam podejść, pomachać na pożegnanie i powiedzieć „astala wista bejb”? Nie, to nie jest ta sytuacja. Moje dołączenie do ANBU miało miejsce tylko ze względu na ambicje moich staruszków. Zdecydowanie nie mam nic do stracenia. W momencie, kiedy moja dawna przyjaciółka rzuciła się na mnie z obustronnym sztyletem, zamknęłam oczy. Wzięłam głęboki wdech i... uaktywniłam mangekyo sharingan.



~ * ♥ * ~
  Moje powieki były ciężkie, nie mogłam ich całkowicie podnieść. Czułam, że ktoś mnie niesie. Przez swoją głupotę z dawką debilstwa pomyślałam, że to staruszek Rob albo mój książę z bajki! Niestety, żadna z tych opcji się nie sprawdziła.
O kurwix Uchihix!, zaklęłam w myślach, natychmiast otwierając oczy. Miło mi, jestem Yukiji Sowa i mam na pana ochotę.
— Puszczaj mnie! — pisnęłam, nie mając tego na myśli dosłownie. Po prostu chciałam zejść i zobaczyć, czy to na prawdę nad wyraz przystojna kobieta. A może to jednak świadek Jehowy? O nie! Na temat Boga nie rozmawiam!
— Jak sobie życzysz!
Momentalnie poczułam twardą ziemię pod pośladkami. W normalnym wypadku wstałabym, zawyła z bólu i wygarnęła, ale teraz muszę zająć się odwłokiem, który boli, jak cholera! Moja kość ogonowa uderzyła o boleśnie duży kamień! Jak nic mam połamaną dupę i to wszystko przez niego! Chwila… że co?!
— Rokkusu?! — Właśnie po raz drugi w życiu spaliłam się ze wstydu. Nic nie poradzę, że jego umięśniona klatka piersiowa była tak wygodna! Normalnie jakbym spała na ogrzewanej poduszce!
— Nie jestem pedofilem. — burknął, widocznie niezadowolony.
— Mógłbyś choć trochę uważać, jak kogoś niesiesz, a szczególnie, jeśli jest to kobieta! — O mało nie rzuciłam się na niego z piąstkami.
— Serio? Z której strony? — Zaczął mi się przyglądać, obchodząc wokoło. Czułam się osaczona, jak takie małe głupiutkie dziecko które musi być pod stałą kontrolą, aby nie udusić się powietrzem.
— Ała! Dupa mnie przez ciebie boli! — Zdenerwowałam się bardziej.
— Trzeba było patrzeć gdzie się spada, un! — Odgryzł się, a ja nie miałam na to wytłumaczenia. Po prostu siedziałam na ziemi z miną srającego kota i gapiłam się na Rokkusu jak na rasowego debila przystało.
— Co się lampisz, dziewczyno? — Zaniepokoił się, kiedy wyczuł mój psychiczny uśmieszek.
— Masz łaskotki?
— Nie? — Miał oczęta jak żetony! Mówię poważnie!
— Czemu kłamiesz? — Podniosłam się tylko, a jego sylwetka zniknęła z mojego pola widzenia. Normalnie się za nim kurzyło! Właśnie teraz dostałam ataku śmiechawki –idealne wyczucie, nie ma co!

DEIDARA

Cholera jasna! Gdybym stamtąd nie zwiał, ona na pewno by mnie na śmierć załaskotała! Ale czego ja się boję, kuźwa! Dziewczyny, która myśląc, że jestem kobietą przytaszczyła mnie do domu na taczce, po drodze uderzając, a to wiosłem, a to kafelką? Pozazdrościć kreatywności, un! Nawet się nie spostrzegłem a byłem już przy tej samej dziwnej chacie, co rankiem. Takie łaskotki dają niezłego kopa! Idealny energetyk dla takiego lenia, jak ja!
Był już wieczór, a Yukiji nadal nie zawitała do domu. Nie miałem komu dokuczać, a ruszać dupska do siedziby jakoś mi się nie chciało. Doszło do tego, że latałem po suficie jak pająk i grałem w karty z kataną. Czekaj chwilę… kataną?! Na cholerę dziewczynie narzędzie zbrodni?
Tak, Deidara, jesteś zbyt wścibski i pozbawiony inteligencji.
No cóż, jeszcze raz przyjrzałem się pokojowi i znalazłem wejście do góry. Oczywiście, drabina stała tuż obok, więc przystawiając ją do wyjścia, czmychnąłem na dach budynku. Wszystko wyglądało jak na filmie. Identycznie, jak w jakiejś durnej komedii romantycznej. Ciemne niebo, gwiazdy, lekki wiatr, Sasori… łejt… SASORI?!
— Danna!


— Zamknij się, Deidara. Mamy do pogadania. — syknął szkarłatnowłosy, pacyfikując mnie wzrokiem.

~~
Oya Oya Oya!
Napisałam rozdział w niecałe 13 dni! Toż to istny progres jest q_q
Itachi: Kiedyś pisałaś kilka w tydzień.
Zamknij się Uchiha! 
Itachi: Nawet wtedy kiedy mam rację i dobrze o tym wiesz?
Ta..Tak! Ja tutaj się staram podziękować za komentarze i w ogóle wyspowiadać się czytelnikom, a ty wpierdzielasz mi tutaj nochal w nie swoje sprawy ><!
Itachi: Masz okres?
*////* NO UBIJĘ CIĘ WIOSŁEM UCHIHA! I TWOJEGO BRACISZKA TEŻ! >.<

Wracając.
Jak widzicie, rozdział jest o wiele dłuższy od poprzedniego a następny będzie tak długi, że moje kochana Beta się wykończy xD
Następny rozdział za 2-3 tygodnie.
Pozdrawiam, Uchiha Hinata.
Betowała: Shōri-Chan

19 komentarzy:

  1. HIIIIINAAAAA!!
    Już sprawdzając ten rozdział miałam niezły ubaw, a po kolejnym zapoznaniu z jego treścią, po prostu skisłam xD
    Przeszłość Yuki trochę smutnawa. Najgorzej, że nikt nie dał jej tego wyjaśnić, tylko tak od razu skazali ją na śmierć. Toż to rozbój w biały dzień!
    HYHY, PODCHODY CZAS ROZPOCZĄĆ *-----* Dei, bierz się za nią prędziudko! Bo ci ją Itaś ukradnie! ;D
    SASORI NO DANNA KITAAAAAAAAA!! Będzie się działo :DD
    Przesyłam maszynkę do robienia weny!
    Shōri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SHORIIIIII!!
      Jesteś ogóreczkieeem :D Kiśniesz, kiśniesz i jeszcze raz kiśniesz. A w tym rozdziale nie było wiele funu.
      To może, przez to spaczone poczucie humoru co? XDDDDD
      Sho-chan, to jest dopiero początek jej przeszłości! To będą takie drastyczne momenty, że aż się popłakałam jak jeden pisałam q_q
      (Tak mam już napisane około 20% 3 rozdziału).
      Deiuś złowi ją na swoją uwodzicielską wendkę i będą grali świetną rodzinkę, o! Może jeszcze jakieś dzieci zrobią!
      Deidara: Hinata, błagam nie dobijaj mnie!
      Itachi: A no to byłoby ciekawe.
      <,< On chyba serio zamierza się zabrać za Chikarę! O losie!
      Sasori jak to Sasori, sklepie Deidarę i ... a nie ważne XD
      Dziękuję za maszynkę, a gołąbki już poleciały !
      Hinata

      Usuń
  2. W końcu przeczytałam wszystko, woh.
    Masz strasznie specyficzne poczucie humoru xD W pewnych momentach mnie bawi, a w innych nie. xD Ale kwestia gustu, jak to się mówi. ^_^ Mimo wszystko będę czytać dalej! Czemu? Bo Sasori <3
    ... Bardzo konstruktywny komentarz, polecam takie, życzę weny i czekam~
    PS. Oya, oya??!........ Haikyuu? ^__^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie było dużo, ale to może i lepiej? Czytanie kilkudziesięciu rozdziałów pod rząd byłoby męczące.
      A no co do humoru to się zgodzę XD Może dlatego że rozdział zazwyczaj piszę podczas glupawki XD
      Muszę Cię niestety zasmucic, bo Sasoriego nie będzie zbyt wiele. Pojawi się na początku i podczas wojny shinobi.
      Dziękuję za tak KONSTRUKTYWNY komentarz ♡☆
      Pozdrawiam,
      Uchiha Hinata

      Ps. Tak kochane Haikyuu!! ♡♡

      Usuń
    2. Biedny Saso, nie dane mu będzie zabłysnąć ;_; Zostaje jaranie się Deidarą xDD
      PS. Sztosuję za Haikyuu!! <33

      Usuń
    3. Don't mind!
      Będzie mu dane, spokojnie.
      Będą oneShoty, w wojnie odegra dość ważna rolę a na samym początku także pokaże pazurki.
      Jaranie się Deiem zawsze spoko.
      Deidara: <_< Więcej sfiksowanych faneczek na podobieństwo Hinaty? O losie..

      Ps. Szo znaczy sztosuje? (Nowa w internetach)

      Usuń
    4. To tylko na niego czekać :3
      Deidara, nie pozwalaj sobie, pfff... Chciałbyś, abym była twoją fanką, gnoju >.<
      Sztosuję = wielbię, szanuję, coś w ten deseń xD przynajmniej w moim tłumaczeniu xD

      Usuń
  3. łaaa, nie zauwazylam, ze tu nowy rozdzial jest! O.o gupi wilczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie głupi XD
      Blogger ostatnio się buntuje i nie pokazuje nowych rozdziałów </3
      Takie życie Blogerów.. [*]

      Usuń
  4. ja ostatnio siedze w rozpisywaniu dialogów, pozwolisz, ze swoje wilcze spostrzeżenia tu powypisuję ? :

    — T-to czemu mnie tak straszysz, idioto?! Co ja ci zrobiłam?! — Gotowało się we mnie drugi raz w ciągu dnia.
    Najchętniej podeszłabym do niego i przywaliła w tą cudowną twarz z prawego sierpowego, ale mamusia mnie nauczyła, że trzeba być kulturalnym.
    — Dupek. — prychnęłam, krzyżując ręce na piersiach.

    po 'dnia" bez eneteru nastepne zdanie i tez bez enteru po 'kulturalnym' i gicior, tyle ;D

    — Jesteś taki upierdliwy. — <-- tu niepotrzebnie kropka. jestem upierdliwa dzisiaj :D Ale! to konstruktywnie, ja tez lubie wiedziec, wiec wychodze z zalozenia, ze wszyscy chca :D


    Buahaha, ok nie, ok1 Wyzywanie Darusia ze jest pedofilem... przeciez on sam jest gowniazrem! :D Ale wlazlo, ale elektrrrrycznie... Omg, moja wyobraznia i wies, byc pchnietym na dzrewo... na cokolwike... na óżko może... :D yes, aprobuje, w choj.
    twoje poczucie humoru... Kupuję, w całości, na juz. baba z bazaru i deidara obchodzacy bidna yuki, ze niby ' z ktorej strony'. <3 Ale. Bidna, jak bidną, toż tu sharingany leciały. i to te grubsze, wo, no to zagadka. bed wypatrywac nowosci uwazniej ;D
    Jestem bardzo kontent po rozdziale, bardzo. ;) Więcej dobrze mi zrobi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wypisanie błędów :D Tak się złożyło, że jestem tu betą i ten... to ja odpowiadam za korektę błędów xDDD Niestety, kropki zawsze mi gdzieś latają w dialogach ;-;

      Usuń
  5. Aha, no izdcydowana perłka:
    "Ciemne niebo, gwiazdy, lekki wiatr, Sasori… łejt… SASORI?!'
    <3 Boże, widzisz i nie wynagradzasz. Tak, Hina, TAK. Leżę na panelach i chce wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok, jest tradycyjny spam. Ale.. czy ja w sountracku slyszalakm warriors??/ od imagine dragons??? Na ktorych mialam byc w łodzi ale poswiecilam swa dusze i wyslalam tam brata zamiast siebie? te warriors, ktore same biere do rozdaialu na Droge, te, ktore uwuelbiam, ktore obrazuje LoLa ?
    Te! :D
    Doceniam. na maksa. Nic tu kuzwa nie zawodzi, wez sie do czegos czlowieku przyczep. zostaja jeno jakies entery, tch. Tak trzymaj :D *kłania sie i idzie spac*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaaaaaak! Spam jak zawsze q_q Czasem bym wolała od ciebie taki długi w chujnie kom, niż kilka bo nie wiem pod którym odpowiadaćXDDDDDD
      WILCZY SIĘ POKŁONIŁ O KURWIX UCHIHIX!
      *kłania się z szacunkiem* Normalnie lovciam twoje komentarze, zawsze płaczę ze śmiechu >,<

      Usuń
  7. Witam, witam :) Przybywam już zapoznana z treścią bloga, więc mogę komentować. Chyba nie obrazisz się za szczerość, prawda? Według mnie strasznie skaczesz w tych akcjach, dlatego wszystko toczy się w moim odczuciu wręcz za szybko, ale to tylko moje odczucie ;). Pisanie opiisów to chyba coś czego nie lubisz robić, sama przez to przechodziłam i 80% mojego opowiadania to były dialogi. Mówiąc szczerze to o niebo bardziej kocham dialogi i nie powinno mi to przeszkadzać,ale... No właśnie, zawsze jest jakieś "ale" :P. Chodzi o scenę walki i śmierć Doll, właściwie to walka była tak chaotycznie napisana, że gdyby nie dialogi, to nie zauważyłabym, że zginęła... Może trochę je dopracujesz?

    Powiem ci, że uwielbiam się śmiać, komedyjki to dla mnie pozycja obowiązkowa, dlatego bardzo się cieszę, że piszesz ;). Twój humor jest bardziej na tle słownym - te niezliczone zabawne porównania mnie dobiły :P niemniej brak tu żartów sytuacyjnych. Wiem, że o nie trudno, ale na bank dasz radę :D Czekam na następny rozdział, uwielbiam Akatsuki i Sasoriego <3.

    Jak masz ochotę zapoznania się z moją komediową twórczością to zapraszam na soli-naruhina-lovestory.blogspot.com lub akasuna-story.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażę się spokojnie XD A więc..
      Ogółem akcja w tym blogu ma się dziać BARDZO szybko, ale spokojnie - wątek miłosny pomiędzy Deidarą, a Yukiji będzie bardzo dobrze ukazany!
      Co do opisów... To uwielbiam je robić! Problem w tym, że na innym blogu zarzucano mi zbyt dużą ilość opisów i za mało dialogów </3
      Ale spokojnie, postaram się zrobić tak samo dużo dialogów i opisów!
      Don't Mind! Don't Mind!
      Co do humoru, to nawet jakbym chciała - nie potrafię wymyślić sensownej, aczkolwiek śmiesznej sytuacji dobrze opisanej. Po prostu się do tego nie nadaję.

      Co do twojej komediowej twórczości to na pewno zajrzę i dodam komentarz :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Latałem po suficie jak pająk i grałem w karty z kataną. Zakrztusiłam się colą XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwonić po A-A-ANBULANS? XDDD
      Ten fragment jest najlepszy XD

      Usuń
    2. Zdecydowanie ten fragment jest extra. Po prostu turlałam się ze śmiechu XD
      Domyślam się, że katana go ograła XD

      Usuń